Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gdyśmy wrócili... stamtąd... z podróży... kiedy znowu rozpoczął?
Pokojówka, całkiem skulona na podłodze, wyjąkała:
— Pierw... pierwszego wieczora.
Każde słowo rozdzierało serce Janiny. Więc pierwszego wieczora, pierwszego zaraz wieczora po powrocie do Peuples, porzucił ją dla tej dziewczyny. Więc dlatego pozwolił jej spać samej!
Wiedziała już teraz dosyć; nie chciała dowiedzieć się więcej, więc krzyknęła:
— Wynoś się! precz!
A gdy Rozalia się nie poruszyła, odrętwiała, Janina zwróciła się do ojca:
— Wyprowadź ją, oddal ją.
Ale proboszcz, który jeszcze nic nie powiedział, uważał, że nadeszła chwila stosowna do wygłoszenia krótkiego kazania.
— Bardzo źle postąpiłaś, moja córko, bardzo źle, i Pan Bóg nie rychło ci przebaczy. — Myśl o piekle, które cię czeka, jeśli odtąd nie będziesz się sprawować porządnie. Teraz, skoro masz dziecko, musisz się już ustatkować. Pani baronowa zapewne coś dla ciebie zrobi i wyszukamy ci męża...
Byłby tak mówił długo, lecz baron chwycił znów Rozalię za barki, popchnął ją, dowlókł