Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

che jęki, chciała usiąść, przystanąć, nie mogąc znieść przytłaczającego uczucia ciężaru brzucha.
Porodu spodziewano się dopiero we wrześniu; na wszelki jednak wypadek baron kazał zaprzęgnąć do bryczki i stary Szymon galopem pojechał po lekarza.
Przybył koło północy i na pierwszy rzut oka rozpoznał symptomy przedwczesnego porodu.
W łóżku bole nieco osłabły, lecz Janina, zdjęta trwogą okropną, czując rozpaczliwe zamieranie całej swej istoty, doznawała coś w rodzaju przeczucia, tajemniczego muśnięcia śmierci. Są chwile, gdy tchnienie jej czujemy tak blisko, ze mrozi nam serce.
W pokoju było pełno ludzi. Mateczka dyszała, omdlewając we fotelu. Baron, któremu ręce się trzęsły, biegał to tu, to tam, przynosił rozmaite rzeczy, wypytywał lekarza, tracił głowę. — Julian chodził wzdłuż i wszerz, poważny, lecz spokojny; a wdowa Dentu stała u stóp łóżka, z miną zastosowaną do okoliczności, z miną kobiety doświadczonej, którą nic nie dziwi. Pielęgniarka, akuszerka, czuwająca nad zmarłymi, pomagająca przyjściu na świat, słuchająca pierwszego krzyku noworodków, po raz pierwszy obmywająca ich ciało, zawijająca je w pierwszą bieliznę, a z takimsamym też spokojem odbierająca ostatnie słowo, ostatnie rzężenie, osta-