Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W wybuchu obłędnej miłości zaczęła całować drzwi.
Wołają ją jednak z zewnątrz.
To głos Rozalii:
— Pani Janino, proszę pani, czekają na panią ze śniadaniem.
Wyszła, nie wiedząc co się z nią dzieje. I nie miała wyobrażenia, co do niej mówiono. Jadła, co jej podawano, słuchała rozmowy, nie wiedząc o czem mówią; prawdopodobnie też odpowiadała na zapytania o stan jej zdrowia, pozwalała się ucałować, sama ucałowała na pożegnanie policzki dzierżawczyni i znów wsiadła do bryczki.
Gdy za gąszczem drzew zniknął jej z oczu wysoki dach zamku, uczuła w piersi szarpanie straszliwe. Czuła, że na zawsze żegna już swe domostwo.
Wrócili do Bateville.
W chwili, gdy miała wejść do nowego swego mieszkania, dostrzegła między drzwiami coś białego; był to list, wetknięty tu przez listonosza pod jej nieobecność. Poznała odrazu, że jest od Pawła, i otworzyła kowertę, drżąc z trwogi.
Pisał:
„Kochana Mamo! Nie pisałem Ci wcześniej, bo nie chciałem, byś odbyła niepotrzebną podróż do Paryża, gdy ja sam ustawicznie się do Ciebie wybieram. W tej chwili jestem zmia-