Przejdź do zawartości

Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przychodzi cicha we fal rozhoworze
z błękitnej dali — w uśmiechach poranka —
idzie we mgłach przejrzystych woali,
po szczytach fali —
idzie przez wielkie nieskończone morze
cudna muzyka — cicha kołysanka — —

Szatą błękitną szeleści
i nuci tęskne piosenki —
jakoweś słowa bez treści,
odwiecznych melodyj dźwięki — —
Coś się śni,
jakby śpiew nad kołyską
za dawnych, dawnych dni — —
Coś się śni:
czyjeś oczy błękitne tak blisko,
oczy, jak nieba oddale —
za dawnych — dawnych dni — —

To kołysanką płaczą
ciche, miękkie fale:
jakieś żale i westchnienia
nad dolą tułaczą — —

Idzie sobie od niechcenia
cicha kołysanka
w modrościach poranka
przez ogromne morze
we fal rozhoworze:

W nieustannym pląsie
fale złotem skrzą się
do słońca się śmieją — —