Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szkaniu, które on urządził z banalnym komfortem biurowego parweniusza. Wszystko naokoło nich było martwe, trupie, wystygłe.
Dziewczyna z początku rwała się jeszcze do życia, walcząc z resztkami temperamentu.
Wprędce jednak ciało zniszczone latami przymusowej rozpusty — zapragnęło grobowego spoczynku.
Za ciałem poszedł duch.
Minuśka zamierała wśród strzyżonej tkaniny mebli i zakurzonych parasoli, włócząc po otomanie swe bezsilne członki anemicznej kobiety.
On — tryumfował, kąpiąc się teraz w tej cmentarnej atmosferze, którą włóczył w fałdach swej kurtki, ciągle milczący, ponury, ziejący niczem nieusprawiedliwioną rozpaczą, zwłaszcza w chwilach wiosennego rozkwitu.
Czasem tylko dziewczyna wyrzuciła jeszcze z siebie „psia krew“ — zebrane z ust towarzyszek łatwej zabawy i cięż-