Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zapala w oczach całe różańce iskierek. Aż szumi od chichotu, aż srebrzy się od białych zębów. Dziewczyny, pochylając się, mają giesta pokornych kotek. Nini wilgotnemi oczami patrzy prosto w twarz Heldinga. Atłas jej ciała mieni się podskórnemi różowemi pręgami mory. Helding, osłupiały, wpatruje się w to bogactwo kształtów i śledzi wstążkę, wiążącą stanik na ramieniu okrągłem i doskonale pięknem.
Nini wzrok ten czuje i prostuje się cała, dumna ze swej dziewiczej krasy, nieskalanej jeszcze dreszczem miłosnej chęci. Podnosi wysoko brodę i ukazuje cudną szyję o delikatnych, przezroczystych tonach ambry...
Helding przymyka na chwilę oczy i osuwa się osłabły, ocierając pot z czoła...

∗             ∗

W kącie Makenowa widzi ten cały manewr i dostrzegłszy Heldinga pomiędzy panienkami, doznaje nagłego ści-