Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

BABUNIA. Bo to nie pani, ale manekin — zaraz ci przyślę Mysię. Nie ruszaj tylko tutaj nic, moje dziecko.
WISIA. Dobrze, proszę pani!... (Babunia wychodzi na prawo). Nie ruszaj, zaraz — (idzie do parawana, zagląda, biegnie do tualetki, rusza wszystko, do biurka, potem zagląda pod tren sukni i mówi). I! to taka pani z drutu...

SCENA DZIESIĄTA.
WISIA, MYSIA, TOSIA, LUNIA.
(Mysia wystrojona na biało).

WISIA (pędzi do Mysi krzycząc). Dzień dobry Mysiu.
MYSIA. Dzień dobry! nie krzycz tak, bo to nie ładnie.
WISIA. I! nie będziesz mnie uczyła — (ogląda suknię Mysi). Twoja suknia brzydsza niż moja.
MYSIA. To twoja brzydsza, u mnie szarfa z tyłu a u ciebie co?...
WISIA. U mnie jest koronka.
MYSIA. Ale u mnie wstążka.
WISIA (zła). A u mnie w domu jest już elementarz i duża piłka.
MYSIA (zła). A ja wczoraj piłam czekoladę a ty nie!