Przejdź do zawartości

Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zamienisz i z prochu znów zmartwychwstaniesz — i znów to samo.
To mi się podobało, to mi się wydawało zupełnie naturalnym. Byłem przekonany, że tych dwoje biednych dzieci stanie na sądzie ostatecznym tak samo wesoło, jak każdy z nas, chociażbyśmy, zaznawszy dość biedy, umierali w takim dobrobycie, żeby nas złożono do ziemi bez skróceń obrządku, jak te biedactwa.
Poczym ksiądz znowu przystąpił do naszej trumny. Prześpiewano zwrotkę pieśni, i czterech ludzi wystąpiło naprzód, ustawiając się w koło trumny: dwuch w głowach, a dwuch w nogach. Dwuch przewodników stanęło za trumną ze swojemi czarnemi buławami. Buławy nie były tak wspaniale, jak te, które są w użyciu na cmentarzu Vor Frelser, ale w każdym razie dodawały pompy. Na dany znak, pochód ruszył. Z przyczyn naturalnych orszak nie ułożył się według stopni hierarchji społecznej — zdaje mi się, że najpierw szli ci, którzy mieli siwe brody.
Z wież kościelnych odezwały się dzwony miękkie, łagodne. Droga była