Przejdź do zawartości

Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Brat mój odpowiedział mu, że nie jest panem Haave, tylko Pawłem z młyńskiego pustkowia i że gazet nie czytuje.
«Ale pan nie ma nic przeciw gazetom?» spytał dziennikarz.
— O tak, odrzekł Paweł: «Gdy biorę gazetę do ręki, tak mi jest, jakbym wchodził do szynkowni. Każdy swoje plecie; niektórzy łają się i szarpią, inni śmieją się i kpią; inni znów opowiadają historyjki i opowieści, rozszerzają podejrzliwość i mowy złe; a handlarze i doradzcy łżą i zwodzą. Opuszczam pospiesznie ten hałas i to zgęszczone powietrze, od tego bowiem staje się bezmyślnym i nieczystym na duszy».
Obcy bronił łagodnie gazet w szczególności «Rogu». «Jak powiedziałem: «Róg», bardzo się panem interesuje».
— Lecz ja «Rogiem» bynajmniej...
— To może się pan bardziej interesuje «Pocztą?»
— Jeszcze wcześniej wyrzuciłem precz «Pocztę»
— Ależ — «Róg» pracuje w tymże, co i pan, kierunku dla maluczkich, dla tych, którzy cierpią niesprawiedliwości, w szczególności zaś dla robotników. Ale — ale, co pan mówi o obecnym strejku?
— Jeżeli robotnik woli głodzić się i strejkować w mieście, niż żyć na wsi skromnie i pracowicie, niech tam sobie ma, jak chce. — Masz, panie szanowny, jeszcze jakie pytania?
Dziennikarz uśmiechnął się przymuszenie i powstał.