Przejdź do zawartości

Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sprowadzić na powrót do Rzymu, to nie byłoby w mej mocy obronić ją przed tem. Pragnąłem także dowiedzieć się, kim ona jest, gdyż trudno mi było to odgadnąć. Wiem tylko tyle, że nazywa się Henryka, że jest Francuską i że musiała odebrać staranne wychowanie. Że jest dowcipna i śmiała, to musiał pan zauważyć na obiedzie u generała. Jeżeli panu opowie swoją historję i pozwoli przetłumaczyć mi ją po łacinie, tobym się bardzo ucieszył, jestem bowiem jej szczerym przyjacielem i z wielkim żalem rozstanę się z nią w Parmie. Proszę jej także powiedzieć, że daję jej owych trzydzieści cekinów, które dostałem od biskupa. Powtórzyłem jej to wszystko co usłyszałem po francusku, potwierdziła mi z pewnym odcieniem zawstydzenia, który miał wiele wdzięku, że to wszystko jest prawdą. Lecz nie chciała opowiedzieć swej historji, ani też przyjąć ofiarowanych cekinów. Prosiła też, że gdy się rozstaną w Parmie, a on ją potem spotka przypadkiem, aby się tak zachował, jak gdyby jej nigdy nie znał. Kapitan zasmucił się wielce, gdym mu to przetłumaczył. Mnie także ta rozmowa usposobiła melancholijnie, powstałem więc, życząc im dobrej nocy. Zauważyłem, że twarz Henryki płonie. Byłem tak poruszony, że gdy znalazłem się w mym pokoju, począłem rozmawiać głośno sam ze sobą. — Kimże jest ta dziewczyna — mówiłem — która najwznioślejsze uczucia łączy z pozorem cynicznej lekkomyślności? W Parmie chce być panią swej własnej woli. Kto wie, czy tak samo by nie usunęła mnie jak i kapitana, właściwie już odprawionego? A zatem żegnajcie marzenia! Lecz albo w Parmie ma kochanka, albo czcigodną rodzinę, lub chce począć życie swawolne licząc na potęgę swych wdzięków? Jeżeliby zaś chciała grać wobec mnie rolę cnotliwej i wodzić mnie za nos, to honor mój zda się wymaga, bym jej dowiódł, iż w tym względzie się myli.
Po takim monologu, który mnie jeszcze bardziej podniecił, postanowiłem oświadczyć się Henryce nazajutrz, zażądam od niej tych samych łask, jakie tak łatwo uzyskał kapitan. Jeżeli mi ich odmówi, ukarzę ją pogardą. Nieco uspokojony powziętym zamiarem, kładę się do łóżka. We śnie jednak nawiedził mnie obraz Henryki tak żywy, że gdym się obudził, szukałem jej koło siebie. Ubrałem się żywo i udałem się do pokoju moich towarzyszów podróży. Nie omieszkałem im powinszować dobrego wyglądu, potem zaś wyznałem kapitanowi, że zakochałem się gwałtownie w Henryce i czy nie weźmie mi tego za złe, jeżeli będę się starał pozyskać jej mi-