Przejdź do zawartości

Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
26.

A twarz y piersi zwycięzcę deptali,
Iego rycerzów, którzy w bitwie legli
Y nieszczęśliwe trupy odzierali,
A różni na łup zewsząd ludzie biegli;
Drudzy znaiomych przyiaciół chowali
Y ciała miłych towarzyszów grzebli;
Drudzy na kupy Araby włóczyli
I iednem ogniem z Turki ie palili.

27.

Westchnął Soliman y miecz, iak szalony,
Porwał y z wozu skoczyć się gotował,
Ale nań krzyknął czarownik uczony,
Y wielkiem gwałtem ledwie go hamował.
A skoro usiadł, wóz niedościgniony
Izmen do góry, co wyżey, kierował;
Y tak szli chwilę kołami lotnemi,
Aż chrześciański obóz beł za niemi.

28.

Potem wysiedli oba z wozu, który
— Nie wiedzieć iako — zniknął ich wzrokowi;
Okryci płaszczem niewidomey chmury,
Szli ku wielkiemu pieszo Syonowi;
A kiedy przyszli do schodzistey gury,
Tam gdzie obraca tył ku zachodowi —
Iuż nie szedł więcey czarnoksiężnik, ale
Zastanowił się przy niewstępney skale.