Przejdź do zawartości

Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
92.

Potem rzekł Goffred: „Powiedzcie królowi:
Kiedy niechciał żyć w swem państwie spokoynie,
Niech się nam stawi, albo ku Nilowi
My póydziem, tam się skosztuiem na woynie.“
Przedsię się zdało cnemu Goffredowi,
Uczęstować ich y darować hoynie.
Hełm Aletowi dziwnie piękny dano.
Którego, wziąwszy Niceą, dostano.

93.

Argantowi zaś szabla się dostała,
Wszytka perłami y złotem sadzona:
Robota się w niey drożey szacowała,
Bo barzo stucznie była urobiona.
Z żelaza mu się barziey podobała.
Y ztąd, że była dobrze wyostrzona.
Rzekł do Goffreda: „Nie długo pokażę,
Iako sobie twóy upominek ważę.“

94.

Zatem uderzył czołem Aletowi:
„Ieszcze dziś nocą wyiechać — pry — mogę
Ku Ieruzalem; ty ku Egyptowi
Iutro, skoro dzień, wyprawisz się w drogę.
Wszak tam na ten czas nic po mnie królowi.
Ty odnieś wszytko, ia tam nie pomogę.
Potrzebnieyszym tu, gdzie słyszę o boiu,
A ty się pręcey zeydziesz do pokoiu.“