Strona:PL Herodot - Dzieje.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nią oni, mnie nie do wiary prawiąc, Zeusa i córkę rzeki Borysthenes. Alić bądź jak bądź z rodu takiego miał być Targitaos, a ten znowu miał trzech synów spłodzić, Lipoxaisa, Arpoxaisa i najmłodszego Kolaxaisa. Za panowania tychże miały z nieba niesione a ze złota urobione upaść na ziemię Skythyjską, pług, jarzmo, siekiera i misa ofiarna, które najprzód zobaczywszy najstarszy z braci i przybliżywszy się aby je zabrać, kiedy podchodził do nich gorzeć zaczęły. Po oddaleniu się wieć tegoż miał drugi brat przystąpić, i jego to samo spotkało. Tych tedy palące się złoto miało odepchnąć od siebie, lecz trzeci najmłodszy gdy doszedł do niego miało zagasnąć, i miał je zanieść do siebie, a starsi bracia zrozumiawszy znaczenie tego, mieli całe królestwo oddać najmłodszemu. Od tego zatém Lipoxaisa mieli pójść ci ze Skythów, którzy z rodu Auchatai się zowią, od średniego brata Arpoxaisa którzy Katiaroi i Traspies się nazywają, od najmłodszego nareszcie z nich ród wziąść mieli Królowie, którzy się zowią Paralatai, przewszyscy zaś noszą miano Skolotoi, od przezwiska króla. Skythami zaś nazwali ich Grecy. Powstanie swe tedy tak wywodzą Skythowie, lata zaś, odkąd powstali, przewszystkie od pierwszego króla Targitaosa aż do wyprawy naprzeciw nim Dariusza, obliczają Skythowie na tysiąc, nie więcéj ale tyle właśnie. Owego zaś złota świętego strzegą królowie ich jak natroskliwiéj, i ofiarami wielkiemi łagodząc odwiedzają je rok rocznie. Kto zaś trzymając owo złoto święte w czasie uroczystości pod gołém niebem zaśnie, o tym powiadają Skythowie że nie przeżyje roku; i że mu dla tego daje się onegoż tyle ile jednego dnia na koniu sam obwieść może. W krainie zaś téj wielkiéj trzy królestwa dla synów swych miał ustanowić Kolaxais, a z tych jedno uczynić największém, w którém przechowywane jest święte złoto. W ziemie zaś ponad zamięszkałymi w górnych częściach ku północnemu wiatrowi leżące, jak powiadają Skythowie, nie podobno się głębiéj zapuszczać wzrokiem ani przebiegać ich