Przejdź do zawartości

Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już stepowe Scyty wolę,
       10 Co na telegach błędne wożą domy,
Twarde Gety, którym pole,
Nie pomierzone przez dowcip łakomy,

Daje wspólne wszystkim plony.
Rok tam pracują z uznojonem czołem;
       15 Po roku rolnik znużony
Swego następcy krzepi się mozołem.[1]


Na sieroty tam bez matki
Słodka macocha, jak na swoje, chucha,
A ta, co wniosła dostatki,
Nie rządzi mężem, ni słów gaszka słucha.

Wielki posag — cnota matek,
Co cudzołożnie wstydu nie zatraci;
Wiara kwitnie tam i statek,
Grzeszyć nie wolno — grzech śmiercią się płaci.

       25

O, ktokolwiek rozhukaną

Zechce potłumić krwawych szaleństw plagę,
By mieć ryte ojca miano
Na swych posągach, niechże ma odwagę

  1. W. 14—16. Myśl: Ponieważ rola jest wspólną własnością wszystkich, a potrzeby skromne, przeto na wyżywienie całej ludności wystarczy praca pewnej jej części, mianowicie jednej połowy, tak że co drugi rok zawsze połowa odpoczywa, żyjąc mozołem tych, co pracują na roli.