Przejdź do zawartości

Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


Bo oto, wesół, nucąc o dziewczynie
       10 W sabińskim lesie, spojrzę: wilk w gęstwinie!
Staję bezbronny, ale nimem krzyknął,
Wilk w nogi — zniknął.

Daunia nawet tak strasznych potworów
Mężna nie żywi w głębi ciemnych borów,
       15 Ni ziemia Juby[1] spieczona, ta wielka
Lwów żywicielka.

Gdziebym się znalazł: w krainie bez drzewa,
W lodach, gdzie wietrzyk ciepły nie powiewa,
W świata połaci, gdzie Jowisz[2] mgłą zbliska
       20

Ziemię uciska;


Lub kędy słonko zbyt bliskie przypieka
I ślad ostatni już ginie człowieka:
Wszędzie mi dobrze z tą moją szczebiotką,
Lalagą słodką.


XXIII[3]
PRÓŻNE STRACHY

Czemu zmykasz przede mną, jak sarnka, co bieży
Po wertepach, spłoszonej szukając macierzy,
Zestrachana wiatru powiewem,
Ilekroć z lekka ruszy drzewem?

  1. W. 15. ziemia Juby — Maurytania, w której panowało kolejno dwóch królów tego nazwiska.
  2. W. 19. Jowisz — meton. niebo, niebios sklepienie.
  3. XXIII.—,Nie uciekaj przede mną, jak spłoszona sarenka: nic ci złego nie zrobię. Czas ci już odejść od matki a pomyśleć o chłopcu‘!