Przejdź do zawartości

Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

usprawiedliwił, sam się osądził i przeprosił. Cóż dziwnego, że za Rejem przepadali wszyscy, gdy prostak wesoły trawił ciągle życie wśród przypowiastek, w hulance i w towarzystwie z przyjaciółmi?
Wtém spadły na Polskę nowinki geneweńskie i Rej przebudził się z uśpienia. Chociaż miał krewnych arcybiskupów, jednak pobiegł za modą; był takiém samém dzieckiem wieku, jak wszyscy, a marzył o religii tak, jak się to zwykle marzy o zabawie. Wziął pióro do ręki i pisał, próbował sił swoich naprzód w duchu różnowierców; wyłożył postyllę po polsku, katechizm w dyalogu, psałterz dawidowy. Wciągnąwszy się zaś w zawód ten nowy zupełnie dla siebie, nawykł jakoś do pióra. Pisał Rej następnie wierszem „żywot i sprawy Józefa żydowskiego“, pisał pod figurą „kupca“ nadobne sprawy człowieka chrześciańskiego, daléj „Apocalipsis“, czyli objawienie św. Jana i książkę o potopie Noego. Wydał jedno dzieło: „Wizerunek własny żywota człowieka poczciwego“ i drugie: „Zwierzyniec“. Dla białych głów osobno napisał: „Zatargnienie fortuny z cnotą“ i tam wykładał ich powinności, dla przyjaciół zaś układał dyalogi rozliczne, np. rozmowę „Kostery z pijanicą, Wyrwasa z Dikasem, lwa z kotem, gęsi z kurem“. Dla kmiotków pisał rozmowę „wójta z panem a z plebanem, jako się o swych dolegliwościach rozprawiają“. Pracował, jak widzimy, niezmiernie wiele w najrozmaitszéj treści, prozą i wierszem. Paliła go szalona gorączka czynu, czém umiał tém działał i służył rzeczypospolitéj. Rej stoi więc na czele literatury naszéj nie dlatego tylko, że pierwszy był na rozleglejszą skalę pisarzem narodowym, ale i dlatego, że wszystko poruszył i że dał popęd swobodny myśli polskiéj, która odtąd zaczęła bujać po wszech przestworach; wreszcie Rej stworzył literaturę, wywołał inne talenta. Byłby to prawdziwy gieniusz, gdyby odebrał porządne wychowanie, gdyby uniósł ze szkół jaką taką naukę, jaką taką znajomość literatury łacińskiéj, gdyby np. był uczniem Grzegorza z Sanoka. Późniejsza literacka działalność i życie hulaszcze, wyczerpywała wszystkie siły umysłowe Reja. Uczyć się już nie miał czasu. Wszakże dnie całe trawił z przyjaciółmi, dla których raz wraz układał różne wiersze okolicznościowe, napisy na ich herby i temu liczby nie było, „bo mu to ze zwyczaju, a z natury tak snadnie przychodziło“. Nocy dopiero całe trawił na pisaniu. Wiedział, że nie ma nauki, stąd nie chciał podpisać swojego imienia i nazwiska na żadném piśmie, które słał w druk; wstydził się tego,