Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
116
JAN III SOBIESKI.

spełnienia wszystkich swych życzeń! Wówczas będziesz go miała w swojej mocy, wówczas nogę na kark jego postawisz, wówczas się pomścisz!...
— Tak, kapłanie, tak! — zawołała Jagiellona w zachwyceniu, — jeżeli możesz zapewnić mi ten tryumf, jeżeli możesz zagasić jego miłość dla Maryi Zamojskiej i miłość dla mnie w nim rozniecić, wówczas uznam wielkość twojej potęgi i poddam się twojej woli we wszystkiem.
— Nietylko oddam w twoje ręce dzielnego, po najwyższe zaszczyty sięgającego Jana Sobieskiego, — mówił dalej Allaraba, — oddam w moc twoją każdego, kogo zapragniesz widzieć u stóp swoich!
— Nawet młodego króla Michała? — zapytała Jagiellona upojona świetnemi planami, które się roiły w jej umyśle.
— Nawet króla, dumna, ambitna kobieto!
— A twój warunek, kapłanie?
— Jest łatwy! Nie żądam twych pieniędzy, Jagiellono Wassalska, nie żądam hojnej zapłaty! Jeżeli ci się uda środkami, które ci wręczę, zmusić króla do miłości i przyozdobić się koroną, jeżeli ci się uda doprowadzić do tego, że Jan Sobieski będzie klęczał przed tobą, to powróć do Allaraby, a on jeszcze większą potęgę złoży w twe ręce!
— Jest to warunek, który warto przyjąć, kapłanie!
Ślepa niewolnica drgnęła... Jagiellona miała otrzymać środek zmuszenia Jana Sobieskiego do miłości! Miał on się odwrócić od pięknej Maryi, a niezwalczona potęga zmusić go miała do pokochania Jagiellony!
Kusząca myśl powstała mimowolnie w duszy ślepej niewolnicy... gdyby posiadała ten środek, mogłaby za jego pomocą zmusić Sobieskiego, ażeby ją pokochał! Wtenczas zapominałby i porzucił piękną Maryę, a zakochałby się w Sasie.
Myśl ta przejęła duszę podsłuchującej niewypowiedzianą rozkoszą. Kochała ona Sobieskiego niedającą się wyrazić miłością, dążyła za nim wszędzie, a teraz miała poznać środek wzbudzenia w nim wzajemności!
Był to obraz tak ponętny dla Sassy, że natychmiast powzięła postanowienie, bądź co bądź dostać ten środek, jak tylko Allaraba dostarczy go żonie wojewody. Musiała go dostać, chociaż nie była wolną! Musiała zostać wolną, ażeby przyjść do posiadania takiego środka!
— Weź tę butelkę, — dał się słyszeć głos Allaraby, — zawiera ona płyn bezbarwny. Połowa jego wystarczy, ażeby w jednym mężczyźnie wzniecić gorącą miłość dla tej kobiety, która mu ten napój przymiesza do wina! Gdy by opór jego był tak wielki, że nie mógł by uczuć miłości, wtedy umrze!
— Zgadzam się na jedno lub na drugie! Daj mi butelkę z napojem!
— Gdy powrócisz do zamku, Jagiellono Wassalska, mówił Allaraba dalej, — wtedy spełnij przedewszystkiem następne moje zlecenia: przelej płyn do innnego naczynia i zniszcz butelkę. Płyn ten, wyglądający przejrzysto jak woda, może stać w naczyniu dopóki go nie podzielisz i nie użyjesz.
— Rozumiem, kapłanie! Nie chcesz się niczem zdradzić, że się przyczyniłeś do tego! — odpowiedziała Jagiellona.
— Przysiąż mi, że wykonasz moje zlecenie, że zniszczysz butelkę!
— Przysięgam!