Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
 232
JAN III SOBIESKI.

— Przysięgamy! — odpowiedzieli stłumionym głosem trzej mężczyźni.
— Przysięgnijcie, że nie spoczniecie, dopóki tron nie zawakuje i póki go nie zajmie ktoś przez nas wybrany.
— Przysięgamy! — powtórzyli spi skowcy.
— Przysięgnijcie, że przed nikim, nawet na torturach nie zdradzicie naszego związku!
— Przysięgamy!
— Związek nasz jest zawarty i zaprzysiężony — mówiła dalej Jagiellona, zdejmując rękę z szabel, które trzej pa nowie włożyli następnie do pochew, — a teraz bez zwłoki przystąpmy do wykonania naszego planu! Wspólne cele nas łączą! Mamy tylko jedno życzenie, jedno żądanie! Zdołamy dopiąć naszego celu!
— Michał opiera się na Sobieskim i na jego wojsku, — zauważył hetman polny Pac!
— Czy mówisz o tej małej garstce rycerstwa, która przy nim pozostanie, gdy wszyscy magnaci cofną swoje oddziały? — zapytał Prażmowski.
— Gdy Michał padnie, musi także upaść Sobieski, a ty hetmanie polny zajmiesz jego miejsce!
— Prażmowski zasiędzie na tronie! — zawołał kanclerz Pac.
— To będzie zależało od wyboru. — odpowiedział brat prymasa, — cóż powiesz na to księżno?
— Tobie, wojewodo, należy się korona, — odrzekła wojewodzina.
— A ty, wojewodzino, słusznem prawem powinnaś ją podzielić! — rzekł hetman polny.
— Żartujesz, hetmanie, — uśmiechnęła się zimno Jagielona.
— Czy słowa hetmana spełnią się czy nie, jest to rzeczą niedalekiej przyszłości, — rzekł brat prymasa do otaczających, — dzielna energiczna wojewodzina, mojem zdaniem, pierwsza zasługiwałaby na to, aby zająć miejsce obok króla na tronie! I po cóż zresztą mielibyśmy zawsze sprowadzać sobie królowe z innych krajów? Nie przynosiło to nam nigdy żadnej korzyści a w innych mocarstwach budziło zazdrość! Król i królowa z pośród nas, to będzie najlepszy wybór!
— I przy tej zasadzie wytrwamy! — dodał kanclerz.
— Tobie szlachetny i mądry przyjacielu należy się pierwsze miejsce w radzie korony, — rzekła Jagiellona do kanclerza, — a dzielny brat twój obejmie dowództwo wojska! Tym sposobem stworzymy koło, trzymające się silnie i zamykające wszystko! Nie łagodność i względność będzie naszem hasłem bo te przymioty, które posiada Michał, słusznie nazywają słabością. Nie! żelazna wola winna połączyć rozstrojone żywioły, nieugięta surowość ujmie silną ręką ster Polski; Podajcie mi ręce, panowie! Plan gotów i nie będę zwlekała z wykonaniem, do którego potrzebuję waszej pomocy!
Podał!a rękę Prażmowskiemu.
— Jestem na twe rozkazy, wojewodzino, — rzekł brat prymasa.
— A tymczasem do widzenia! — zakończyła Jagiellona, podając ręce obu Pacom, — rozstajemy się, ażeby po tajemnie w tem ściślejszym pozostać związku.
— Do widzenia! — odpowiedziano.
Trzej panowie powrócili do swoich koni i wkrótce słychać było, że odjeżdżają.
— Wszystko zatem spoczywa w moich rekach! — szepnęła dumna Jagiellona, — moja wola a nie wasza sta-