Przejdź do zawartości

Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

my i nadal przyjaciółmi. Nie napróżno odwołałam się do twej szlachetności.
Znów oboje zamilkli.
— Powiedziałam panu, iż chcę grać teatr, chcę olśnić talentem, o którym mąż mój nie ma nawet pojęcia, pragnę go zachwycić. Do tego jednak potrzebna mi pomoc pańska. W salonie Izabeli nie będą naturalnie grali w czeskim języku. Po niemiecku nie mówię dobrym akcentem, we francuskim języku mam mniejszą wprawę, doskonałą zato wymowę, gdyż rozmawiałam zawsze z ojcem, który lat kilka spędził w Paryżu. Najpierw więc chodzi o przeprowadzenie języka francuskiego, powtóre wybierz pan dla mnie taką rolę, w jakiej najlepiejbym wyszła. I wymagającą dobrych ruchów raczej, niż dykcyi.
— Czy to możebne?
— Wszystko, czego pani chce, jest możebne.
— Dzięki ci, mój rycerzu i sprzymierzeńcze — żartowała, patrząc na niego serdecznie, czem był uszczęśliwiony niewymownie.
— Gdyby mnie pani mogła kochać!...
Gabryela odpowiedziała mu znów wybuchem śmiechu.
— Na litość, przestań pani, już więcej nie usłyszysz tego odemnie.
— Dobrze! — odparła wesoło. — Na dziś dość naszej konferencyi, muszę pana już uwolnić, a proszę zabrać się natychmiast do dzieła!