Przejdź do zawartości

Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 01.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pię, * Choć na jednej nodze, skakał po szopie: I najbardziej wyskakował * Ten, co na nogę chorował, * Zapomniał bólu.

Mówi Józef stary: już dosyć tego; * Idźcie pastuszkowie do bydła swego; * Jużeście się naskakali, * Mnieście głowę sturbowali, * Także Maryi.

Józefie staruszku, Ojcze kochany! * Jakże mamy odejść Pana nad Pany? * My się radzi doczekali, * Żeśmy Boga oglądali * W maleńkiem ciele.

Na dobranoc Panu wszyscy zagrajmy, * Starego Józefa rady słuchajmy: * Bo laski pod żłobem maca, * Kto wie, czy nie na nas bracia, * W nogi zawczasu.





KOLĘDA  99.


Narodził się Zbawiciel, wszyscy Go witają. * I ptaszęta i zwierzęta Jemu cześć oddają.

Żeniło się z dawnych lat ptastwa bardzo wiele, * A król Orzeł jako pan sprawował wesele.

Pojął sobie panią Gęś, Sokół panią Kaczkę, * A maleńka Cyraneczka była im za szwaczkę.

Jastrząb bardzo zuchwały nie chciał pojąć ptaka, * Zająca chciał za małżonkę pojąć nieboraka.

Przeto mu Kuropatwę za małżonkę dano, * A Krogulca do lasa po księdza posłano.

Więc mu Grzywacz ślub dawał, * a Gawron z kropidłem; * A Gołąbek jako raczek niósł ogień z kadzidłem.