Przejdź do zawartości

Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szów[1] Przeciwnie, stawiał on wyżej wierność przysiędze, niż schlebianie Indowi wbrew sprawiedliwości i uchronienie siebie od gróźb. Był bowiem przekonany, że bogowie mają pieczę nad ludźmi nie w ten jednak sposób, jak większość ludzi, która mniema, że jedne rzeczy są wiadome bogom, inne zaś nie. Sokrates sądził przeciwnie, że bogowie wiedzą o wszystkiem, i o tem, co się mówi i czyni, i o tem, co się w ukryciu zamyśla, że wszędzie są obecni i dają ludziom swe objawienia we wszystkich ludzkich sprawach.
Dziwnem jest więc dla mnie, jakim sposobem Ateńczycy dali się przekonać, że Sokrates nie ma zdrowego pojęcia o bogach — on, który ani słowem, ani czynem nigdy nic bezbożnego nie popełnił, lecz przeciwnie tak mówił i postępował, jak mówiłby i działałby człowiek, który jest w najwyższym stopniu pobożny i za takiego jest uważany.


  1. W r. 406 przed Chr. flota ateńska odniosła zwycięztwo nad Spartanami przy wyspach Arginuzyjskich, między Lesbos i wybrzeżem Małej Azyi. Pomimo to dowódcy floty, w liczbie 8, zostali oskarżeni, że nie pogrzebali ciał poległych w bitwie. Rozjątrzeni Ateńczykowie chcieli wbrew istniejącym prawom, podług których w sprawie o życie i śmierć każdy z osobna powinien się bronić, za jednem głosowaniem skazać ich wszystkich na śmierć. Sokrates oparł się temu. Następnego jednak dnia, gdy kto inny przewodniczył, zapadł wyrok nieprzyjazny dla dowódców. Później dopiero opamiętali się Ateńczycy i pociągnęli do odpowiedzialności oskarżycieli.