Przejdź do zawartości

Strona:PL London Biała cisza.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ta. Wtedy ona była mi jeszcze całkiem obojętna; pociągała mię jedynie jej piękność, a także niezwykłość tej przygody. Ale wiesz, od tego czasu nauczyłem się kochać ją i szanować. Była dla mnie wierną żoną, przyjacielem, którego w ciężkich chwilach czułem zawsze koło siebie. A w handlu, jak sam wiesz, nikt nie potrafi jej dorównać. Pamiętasz, jak przepłynęła porohy, żeby pomódz nam wydostać z mielizny, i nie patrzyła nawet na kule, obsypujące ją ze wszystkich stron? A pamiętasz głodówkę w Nucklukietto? A jak przeszła przez rzekę, gdy lód już ruszył, przynosząc nam ważne wiadomości? Tak, była dla mnie dobrą żoną, lepszą, niż tamta, pierwsza. Toś ty nie wiedział, że byłem żonaty? Nie mówiłem ci o tem? Byłem, byłem, jeszcze w Stanach. I dlatego właśnie tutaj przyszedłem. Myśmy się z nią nawet razem chowali... Odjechałem, żeby dać jej możność otrzymania rozwodu. I dostała go.
„Ale to, zresztą, niema nic wspólnego z Rutą. Układałem sobie, że na przyszły rok zlikwiduję kopalnię i wyniosę się stąd razem z nią... ale teraz jest już zapóźno. Kead, nie odsyłaj jej do jej plemienia. Strasznie to trudno dla kobiety tam wracać. Pomyśl: przeżyć cztery lata na naszej słoninie, na grochu, chlebie i suszonych owocach, a potem wrócić do dziczyzny i ryby. Pożyć naszem życiem, przyzwyczaić się do niego i polubić je, a potem wrócić do sposobu życia jej ludu. Zaopiekuj się nią, Kead. Czemuż byś nie miał się z nią... a zresztą, tyś zawsze stronił od kobiet... nie mówiłeś mi