Przejdź do zawartości

Strona:PL London Biała cisza.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Upłynęła godzina, potem jeszcze godzina, a Mayson nie umierał. W południe, słońce, chociaż nie było go widać z za horyzontu, oświetliło na chwilę purpurową pożogą wschodnią część nieba. Malmut Kead wstał i zwolna powlókł się do miejsca, gdzie leżał umierający. Obejrzał się niespokojnie dokoła. Biała Cisza szydziła zeń jakby. Ogarnęło go przerażenie. Potem zabrzmiał głuchy strzał i Mayson wzniósł się w górę razem ze swą powietrzną mogiłą, a Malmut Kead wskoczył na sanie i popędził psy, które puściły się co sił przez śnieżną równinę.