Przejdź do zawartości

Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Pelagiusz.

Na słońce klnę się, mój panie,
Że będę z sędzią jadł obiad.

Nuńo.

On chyba całkiem zwaryował.

(Wychodzi.)
Pelagiusz.

Królowie są nieszczęśliwi,
Że sami jedzą; dlatego
Mieć muszą zawsze przy sobie
Bufonów zabawnych i psów.

(Wychodzi.)




SCENA  XIV.
Sala w zamku Don Tella.
Elwira przebiega scenę, uciekając przed Don Tellem. — Felicyana.
Elwira.

Litości, Boże wszechmocny,
Bo nie ma dla mnie ratunku!...

(Odchodzi.)
Tello.

Zabiję...

Felicyana.

O! stój, szalony!...

Tello.

Ostrożnie, bym nie przekroczył
Granicy względów braterskich.

Felicyana.

Dla siostry chociaż to uczyń,
Coś mógł odmówić kobiecie.

Tello.

Przekleństwo hardéj dziewczynie,
Co nędznym uczuciom gwoli
Śmie, dumą dziką pijana,
Z własnego drwić sobie pana.
Już dziś nie ujdzie méj ręki,
Zabiję — lub będzie moją.

(Odchodzi.)