Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Don Gonzalo.

Dla Archidony
Ogromna, monarcho, strata!...
Gdy nie miał po duchu brata
Godnego bronić téj strony,
Ojcowskich cnót dziedzicowi
Racz miejsce osierocone
Powierzyć...

Król.

W twoję obronę
Jesteśmy wierzyć gotowi.
Nim długa smutków godzina
Przeminie — zostań na dworze!...

Don Gonzalo.

Fernando Perez Medina
Pretensye téż rościć może.
On na to dowództwo liczy.
Latami służby on drugi
I nieraz krwi czarnéj strugi
Z żył hardéj przelewał dziczy;
Przewagę ma więc nade-mną!...

Król.

W téj mierze radę swą zbiorę.
Zobaczym...




SCENA  IV.
Ciż sami i Fernando Perez.
F. Perez.

Widno nie w porę
Z nadzieją śpieszę daremną.
Lecz naprzód pragnąłbym szczerze
Uścisnąć, królu, twe nogi.

Król.

Spokojnie zrób to, mój drogi.
Nim tacy, jak ty, rycerze
I wszyscy senatorowie
Wyrzekną sąd swój z kolei,
Żadnemu z was król nie powie
Niechęci słów lub nadziei.