Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bernard spojrzał na nią posępnie i nie odpowiedziawszy, pobiegł w głąb komnaty, gdzie leżał jego rapir.
— Nieszczęśliwy, co zamierzasz czynić? — krzyknęła hrabina, wlokąc się za nim na kolanach.
— Będę się bronił, nie dam się zamordować jak jagnię.
— Tysiąc mieczy nie zdołałoby cię obronić. Gwardya królewska, Szwajcarzy, lud, mieszczanie — wszystko to uzbrojone i ściga hugonotów Jest tylko jeden sposób ocalenia: zostać katolikiem..
Bernard, na myśl o strasznej śmierci, która mu groziła, zachwiał się nieco.
— Odpowiadam wtedy za twoje życie — nalegała Dyana.
— Gdybym się zaparł przekonań, pogardzałbym sobą całe życie — pomyślał Bernard i jednocześnie uczuł, że odwaga wstępuje mu w serce; przypasał rapir, włożył kapelusz i zarzuciwszy płaszcz, postąpił ku drzwiom.
— Dokąd idziesz?
— Chcę ci oszczędzić przykrości. Nie życzysz sobie zapewne, iżby mię zamordowano w twoich oczach i w twoim domu.
Było tyle godności w jego głosie i spojrzeniu, że hrabina zarumieniła się, upadła na kolana, zasłaniając drzwi sobą.
Bernard chciał ją odsunąć, ale ona uchwyciła za kraj jego płaszcza.