Przejdź do zawartości

Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ksiądz proboszcz inaczej odmawia modlitwy — zauważyła gospodyni.
— Czy prędko nadpłynie statek do Beaugency? — zapytał starszy.
— Nie wiadomo.
Młody zakonnik był niezadowolony z odpowiedzi, ale milczał i czytał brewiarz. Starszy odwrócił się od niego; przesuwając paciorki różańca mruczał coś po cichu.
— Nie widziałam tak milczących zakonników — dziwiła się gospodyni, zasiadając do przędzenia.
Wtem do izby weszło czterech uzbrojonych ludzi, którzy spostrzegłszy zakonników, skłonili się im i zwracając się do gospodyni, zażądali posiłku.
— I wina, Małgosiu — dodał jeden.
— Jeszcze czego! Kto mi zapłaci za wino, panie Bois-Dauphin? Jesteś mi już winien sześć talarów.
— Tylko dwa, Małgosiu, tylko dwa! — zaśmiał się Bois-Dauphin.
— Kłamstwo! — krzyknęła zaperzona gospodyni — sześć mi winieneś, jako żywo!
— Niech będzie i sześć, mniejsza o to. Dziś wszystko zapłacę, bo mam pieniądze. Zarobiło się w tych czasach, chociaż spodziewałem się zarobić więcej. Co ci łotry robią z pieniędzmi!
— Może je połykają, jak to u Niemców się praktykuje — odparł jeden z towarzyszów.