Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dej istocie oddzielnie. Innej płci istota wchodzi w krąg bengalskiego ognia i oto jest: zjawiona!
Dama, która wpatrywała się w naszego marzyciela, nie była ani lepszą, ani gorszą od innych sióstr swych. Na razie zapomniawszy o sprawach życiowych i praktycznych, wpatrywała się w oczy namiętne, szalejące, tragiczne tego bądź co bądź przystojnego mężczyzny, który w mroku, otulony paprociami, z dyskretnym połyskiem harfy — był interesujący, jak aktor w fantastycznej komedji.
Lecz proszę wytłomaczyć, dlaczego ten — zresztą logicznie rozumujący przy lodowcach (patrz „Wieczorne Pustynie“), melancholik, uginający wszelkie kanony wiar i miłości, teraz nagle staje się jakimś różokrzyżowcem z XIII wieku, wierzy w magję i w spotkanie dusz nad głębiami, twierdzi, iż był kiedyś Gienezyjski dzień i oni tam byli!! gotów przysiądz, iż to Ona — właśnie ta Jedyna, Wieczna — przemawia przez te oczy panny z dobrego tOowarzystwa, która pysznie zgrała się w lawn­‑tenis i stąd czuje mocno bijące pulsa w swym splocie słonecznym.
Trzeba poprostu być analfabetą nauki zdrowego rozumowania! analfabetą, panie Arjamnie, i w tym znaczeniu iście Ramą i Waligórą, poprostu wirchem Durnym! Może ochłodzi cię prosty przebieg dąlszych faktów?
Wszedł wytworny dżentlmen o twarzy nieruchomej nowoczesnego Arbitra elegantiarum, z dodatkiem wyrazu takiego pana, który dokonał Umwertung aller Werthe z powodzeniem, t. j. uzyskawszy dla siebie abstrakcję w postaci X + lambda miljonów, złożonych w banku.
Nietscheanista z piorunem na czole, z kędziorami lwa na barach, ze szpilką w krawacie pięć tysięcy lat mającego rubinowego posążka bogini Amenti!