Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
WIELKI EUNUCH: Ty nademną Władco ekumeński, jak nad Tobą tylko Bóg.
TEOFANU: W Trójcy jest Bóg i w Trójcy jest kosmokrator: On — Jego gwiazda — i ciemność wokół gwiazdy Jego.
B. ROMAN: (w zachwycie do Wielkiego Eunucha) Uwielbij tę gwiazdę magów!
WIELKI EUNUCH: — Gwiazda, za którą idzie śmierć — wstrząśnienie ziemi i zagaśnięcie wiecznych lamp! gwiazda zdolna rozwalić mury Bizancjum, zatrząść tron Twój od krzyku barbarzyńców i w morze wylać nie jedną misę krwi!
B. ROMAN: Nie podnoś twarzy z ziemi niewolniku, kiedy Twój Pan się modli! — nie patrz na niebo, gdzie w mroku srebrzy Jego Kometa!
(Wielki Eunuch kładnie się przed Teofanu — ona mu nogę stawia na głowie i przyciska czoło do samej ziemi — tak trzyma go nieruchomym. Nastaje zgiełk — z rąk archimandrytów wydziera się mnich o twarzy bezczelnej i mądrej).
B. ROMAN: Choerina, za grzech sodomski oddany do klasztoru!
CHOERINA: O władco zaświatowych potęg, królu rzymian, nauczycielu wiary, archiereusie świata — tronujący wraz z Bogiem! Kosmokratorze i Despoto tej ziemi, dokoła której nakazano obracać się słońcu! Oto jestem robak, który czepia się kraja Twej cudotwórczej szaty. Wzięto mnie gwałtem na mnicha, postrzyżono wbrew mojej wolnej woli danej mi przez Twórcę. Ów zaś nie tylko nie brzydził się mię z kału ziemi utworzyć, lecz al