Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MISTERJUM.
(Mrok. Niczego nie rozjaśniając, błyszczy planeta Wenus. W ciemności mżą góry. Krajobraz to jesienny: mroczne fiolety, zmierzchła zieleń, tu i owdzie krwawi się drzewo. Wzburzone dzikie morze huczy.
Chwieją się monstra koniferów, lecz pod nimi jest cicho. W skale wysoko na prawej stronie brama monasteru, nad nią grecki czarny krzyż.
Schody kamienne. Jaskinie czy więzienia zakratowane. Jarzą pochodnie i relikwiarze w wielkiej magii klejnotów.
Bazileus Nikefor, w szacie brązowej pustelnika, otoczony ludem, — stoi przy pustym starodawnym sarkofagu, owitym w bluszcz i fioletowe glicynie.
Mroczna szczelina w ziemi, zdradzająca bliskość wulkanów. Z monasteru przez uchyloną bramą dolata ponury śpiew mnichów — melodja chórem niesiona wciąż wyżej z najgłębszego basu).

MONASTERNY ŚPIEW: Wiczny upakoj —
MONASTERNY ŚPIEW: Wicznywiczny upakoj —
MONASTERNY ŚPIEW: Wiczny upawiczny upakoj —
wiczny upakoj —
wiczny upakoj —  wiczny upakoj —
wiczny upakoj —  wiczny upakoj —  wiczny upakoj!