Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobną pogłoskę, możesz jej wierzyć i odrzec, że jesteś o tem uwiadomiony z pewnego źródła...
I patrząc mu w oczy wzrokiem tryumfu i rozpaczy dodała:
— Jestem kochanką pana de Varades, czy słyszysz?
Raz jesze powtórzyła:
— Tak! jestem kochanką pana de Varades....
Słuchając jak Helena mówiła i powtarzała wyrok swego potępienia, Armand doznawał więcej przykrego, niż bolesnego wrażenia. Wydawało mu się niepojętem i niedorzecznem, aby ona wracała tu opowiadać mu o odnowieniu swych miłostek z dawnym kochankiem. Jakaż chorobliwa żądza tragicznych wzruszeń mogła ją przywieść do tego kroku? Przytem, w epoce pierwszych podejrzeń nie miał on głębokiego, niezłomnego przeświadczenia o charakterze stosunku Heleny z panem de Varades. Teraz dopiero prawda rzucała mu się w oczy z taką brutalnością, że nie mógł oprzeć się przelotnemu uczuciu zazdrości, odparł więc szorstko:
— Jesteś pani zupełnie wolną, cóż mnie to obchodzić może?... chyba — dodał z okrucieństwem — mogę być pani użytecznym?
— Nie sil się pan na dowcip — przerwała Helena z oburzeniem — obowiązkiem pana