Przejdź do zawartości

Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/411

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy nowego gościa mamy?
— Co widzę? Witamy, witamy!




SCENA XII.
(Wchodzi don Lope).
Lope.

Tak jest, to ja sam, mój stary,
Prawie już z połowy drogi
Zawrócony tu do wioski,
Gdzie pono jakiś łotroski
Bunt porwał wszystkich na nogi.
Nie chcę indziéj stawać dworem,
Jeno w téj serdecznéj chacie.

Crespo.

Bóg zapłać, takim splendorem
Że mię zawsze zaszczycacie.

Lope.

Wasz syn dotąd gdzie przebywa?
Nie zjawił się.

Crespo.

Wnet opowiem
Czemu; niech naprzód się dowiem,
Jaka to gwiazda szczęśliwa...
— Lub zła raczej — was tu niesie,
Bo na pogrzeb.

Lope.

Chrysta rany!
O śmiałości niesłychanej,
Że w nią ledwo wierzyć chce się,
Słyszę tu; wybryk mospanie,
Jakich w dziejach się nie czyta.
— Sierżant mię na drodze chwyta
I powiada... słów nie stanie,
Wściekłość mię porywa dzika,
A wiesz, żem jest w gniewie wierny.

Crespo.

Cóż to?

Lope.

Alkadzik mizerny