Przejdź do zawartości

Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

maszkara zakrywa wszytko y w ten sposób tumanią świat.

ARTYKUŁ DRUGI.
O SŁOWACH W MIŁOŚCI.

Słyszałem to od wielu białych głów a kawalerów którzy parali się miłością, iż bez zwroku a bez słowa, tyleżby im było podobnymi bydź do bestyi dzikich, które w swoiem appetycie przyrodzonem a zmysłowem nie maią iaszey troski ani pragnienia, ieno dać folgę swoiey źwirzęcey chuci y upałom.
Tako też y słyszałem od wielu panów y z grzeczney szlachty, którzy sypiali ze znacznemi pańmi, iż ie naleźli sto razy wyuzdańszemi a sprosnieyszemi w słowach iako pospolitsze białe głowy y ine. Mogą to czynić z chytrości; ile że nie iest możebna samcowi, chociaby był y naykrzepcieyszy, ciągnąć chomonto a orać bez ustanku; przedsię kiedy przychodzi do wytchnienia a odpoczynku, zdaie mu się tak dobrem y iudzącem kiedy iego dama bawi go słówki sprosnemi a błazeństwy uciesznie wymawianemi, od których gdyby nawet Wenus był nabarziey uśpiony, hnet przydzie mu się obudzić; owo zgoła wiele dam, rozmawiaiąc ze swemi miłośnikami przed ludźmi, choćby to nawet było na pokoiach królowey y xiężniczek y inych, łaskotaią ich mową, bowiem mówią im słówka tak sprosne y łakome, iż y one y tamci zmazuią się iakoby w łożnicy: zasię my, patrząc na nie, myślimy iż uradzaią o czym inszym.