Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sem. Musiała być przybita i znużona! Jednej chwilki nie spała przez trzy dni i trzy noce, chociaż w wieżyczce przygotowane miała materace. Spodziewałem się, że uśnie przynajmniej podczas wizyty doktora i Michelin’ów. Ale nie, zastawałem ją stojącą, zasłuchaną i zapatrzoną przez dziurkę od klucza. Zaledwie dotknęła się jadła przyniesionego dla mnie. Nie czuła ani pragnienia, ani głodu, ani zmęczenia, ani potrzeby snu. Nie zbladła nawet ze znużenia; widziała swego syna, był uratowany! — Cóż by mi brakowało, mówiła do mnie, kiedy Bóg dał mi tyle radości i szczęścia?
„Napróżno błagałem ją żeby zechciała jedną noc przed odjazdem wypocząć w zakątku; nie chciała się na to zgodzić. — Wszystkie chwile mojego życia, odpowiedziała, należą jedynie do niego i do tamtego drugiego; nie ma dla mnie spoczynku tylko przy jednym z nich.
„Pomimo wszelkich ostrożności, odkąd wyjechała zaczynają już coś podejrzywać w Flamarande. Dziecię miało raz jeszcze lekką gorączkę i zapytywało o swoją matkę, swoją śliczną piękną mamę, która przychodziła poprzednio do jego łóżka. Mała Michelin była wtedy przy nim i rzekła do niego: — Twoja mama? Śniło ci się. Ty przecież nie masz mamy. — Przeciwnie, odpowiedział, mam swoją własną mamę. — A jak ona wygląda, czy tak jak wszystkie inne kobiety. — Nie, to wielka pani, bo przyseła ci wiele pieniędzy i podarunków. — Ona nie jest wielką damą, ubrana jest tak jak ty.
„Byłem obecny przy tej rozmowie. Powiedziałem małej, że Esperancowi śniło się tylko i że tu nie było nikogo. Uwierzyła mi, ale mały temu nie wierzy.Udało mi się otrzymać jego przyrzeczenie, że wiarę swoją zachowa w milczeniu dla siebie. Chociaż dotrzymuje słowa z wrodzoną sobie stałością charakte-