Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Odpowiedziałem, że jej zaufanie nieskończenie mi wiele zaszczytu przynosi. Pani Montesparre mówiła dalej bardzo ożywiona:
„Wiem, panie Louvier, że znasz treść moich listów pisanych niegdyś do pani Rolandy, a przez jej męża przejętych. Zresztą byłeś pan u mnie podczas strasznego zajścia pana Flamarande z panem Salcéde. Pan jeden musisz wiedzieć całą prawdę, tj. co było przyczyną tych zajść tak zgubnych dla pana Salcéde, a dla pani Flamarande tak dzisiaj stanowczych. Nie żądam i nie chcę nic wiedzieć — pan znasz także moją tajemnicę. Jest ona bardzo skromna, nie mam potrzeby rumienić się za nią. Kochałam pana Salcéde i kocham go dziś jeszcze o wiele wprawdzie spokojniej, ale z niemniejszą stałością. Nie chcę wiedzieć czy Alfons kocha jeszcze panią Flamarande tą samą miłością i czy ona wywzajemnia mu się tylko przez wdzięczność, czy też równą ku niemu pała namiętnością. W tej chwili widzę tylko tę niezrównaną kobietę udręczoną boleścią na myśl o konieczności rozstania się z Gastonem. Jest tylko jeden sposób ażeby ich nie rozłączać, ale dziś panu tylko mogę moją myśl wypowiedzieć — czy jej pan nie odgadujesz?
— Tak jest, odpowiedziałem, może być tylko mowa o małżeństwie pana Salcéde, przybranego ojca Gastona, dziecięcia nieznanego z wdową Flamarande, matką jedynego syna, hrabiego Rogera.
— Doskonale! Dzięki temu związkowi, świat nie będzie nic podejrzywał i nie miałby nic do gadania. Dwaj młodzi ludzie mogą się znać i kochać. Gdyby się nie lubieli, znosiliby się wzajemnie nie mając sobie czego zazdrościć. Matka ma ich obydwóch przy sobie i może go także nazywać synem. Jego by tylko oszukano tym układem, bo widział i kocha uczuciem synowskiem swoją matkę; ale ja znam tego młodego człowieka, zgodzi się na wszystko, a obec-