Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sza przez Bourges, Moulins, Roanne, Lyon, e t c. Dewytyczona w mojej instrukcji z największą dokładnością. Nie była to praca szalonego — wszystko jest na sekundę obliczone, nawet zapytania, jakie mamy nas spotkać, były przewidziane i mieliśmy na nie przepisane odpowiedzi.

XXIV.

Czując się nieco pokrzepionym ze znużenia, mogłem już z matką rozmawiać. Spostrzegłem, że biedna kobieta była w tem samem co ja usposobienie i musiałem bronić się przeciw jej zarzutom. Przedewszystkiem zaniepokoiło ją moje przebranie i nie mogła się do mnie przekonać, póki nie zdjąłem peruki i blond faworytów. „To mi wszystko jedno, powtarzała ciągle, wciągnąłeś mnie pan do nieczystej sprawy. Powiedziałeś mi pan, że bez niczyjej krzywdy mogę zarobić znaczną sumę i dałam się oszukać! Porywamy to biedne dziecię, a jestem przekonaną, że matka jego nic o tem nie wie, i nie zezwoliłaby na to. Ona taka dobra ta pani, to anioł łagodności, a mąż jej wygląda jak szatan co kpi sobie z Boga i ludzi. Jego spojrzenie strachem przejmuje. Nie śmiałam mu się sprzeciwić, kiedy mi wczoraj na łąkę iść rozkazał, a gdym go spytała dla czego koniecznie tam iść kiedy łąka cała stoi pod wodą? — Dla czego? odpowiedział mi — nie pytaj nigdy o przyczynę jeźli nie chcesz, abym zerwał naszą umowę. Zrobiłam co kazał. Poszłam ścieżką prowadzącą przez łąkę; tak tam było ślizko, że mało nie upadłam. Doszłam aż do tej chatki z łabędziami, a potem wróciłam krytą ulicą jak mi pan hrabia rozkazał. Tam kzekał już na mnie i zaprowadził mnie do swego popoju, gdzie zapalono świece, bo okna były szczelnie rozasłaniane. — Ukrywam cię, rzekł do mnie — nie rusz mi się ztądkrokiem. Możesz położyć się na tej