Przejdź do zawartości

Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

od ojca wielkim stołem. Udawałem że pracuję, ale czytałem Pamiętniki szlachcica księdza Prévost, którego egzemplarz, mocno zniszczony, znalazłem. Wtem rozległ się turkot kurjerskiej poczty, przybywającej z Ljonu i z Paryża.
„Muszę dowiedzieć się, co te potwory zrobiły“, rzekł ojciec wstając.
„Mam nadzieję, że zdrajcę stracono“, pomyślałem. Potem zastanowiłem się nad krańcową różnicą uczuć moich a mego ojca. Kochałem czule nasze pułki, które widziałem przeciągające przez plac Grenette z okien dziadka: wyobrażałem sobie, że król chce sprawić aby były pobite przez Austrjaków. (Widać z tego, że, mimo iż mając ledwie dziesięć lat, nie byłem daleki od prawdy). Ale przyznam się, że wystarczyłoby przejęcie losem Ludwika XVI, jakie okazywał wielki wikarjusz Rey i inni księża, przyjaciele rodziny, aby kazać mi pragnąć jego śmierci. Uważałem wówczas, na podstawie piosenki, którą śpiewałem kiedym się nie obawiał że mnie usłyszy ojciec lub ciotka Serafja, że absolutnym obowiązkiem jest umrzeć za ojczyznę, gdy trzeba. Czemże było życie zdrajcy, który za pomocą tajemnego listu mógł wytracić jeden z tych pięknych pułków, które widziałem ciągnące przez plac Grenette? Rozsądzałem sprawę między moją rodziną a mną, kiedy ojciec wrócił. Widzę go jeszcze, w białym flanelowym kubraku, którego nie zdjął wychodząc przed dom.
„Stało się, rzekł z głębokiem westchnieniem, zamordowali go“.
Uczułem jedno z najżywszych drgnień radości, jakich doznałem w życiu. Czytelnik pomyśli może, że jestem okrutny; ale jaki byłem w dziesiątym roku, taki jestem w pięćdziesiątym drugim.
Kiedy, w grudniu r. 1830, nie ukarano śmiercią bezczelnego draba Peyronneta oraz innych, którzy podpisali Rozporządzenia, powiedziałem o łykach paryskich: nędzę swojej duszy biorą za cywilizację i szlachetność. W jaki sposób, po takiej słabości, śmieć skazać na śmierć zwykłego mordercę?