Przejdź do zawartości

Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bóg, na niesczęście, tyle ich na świecie
Rozsypał, że sto dam ci wnet za jednę.
Rzeknij — natychmiast z Południa przysporzę
Towaru tego ładunki ogromne —
Będą tam kraśne, jak róże, i skromne,
Jak owce; w dziale przyjaźń dopomoże —

Frytjof.
Duszo otwarta, i jak Frej wesoła!
Mądryś w naradach, wiesz co znaczą boje,
Pojmujesz Thora, Odyna — lecz zgoła
Niebieskiej Frei nie zna serce twoje!
Wiedz, (spory próżne o Asach), że groźną
Z nieba szle karę bogini wzgardzona.
Drzemie jej iskra... lecz rano, czy późno
W człeku, jak w bogu, ocknie się szalona!

Biorn.
Przynajmniej nie idź do Rynga bezemnie!

Frytjof.
Pójdzie nas dwoje: Angurwadel i Ja.

Biorn.
Hagbarta[1] w stryczku, pomnij, pękła szyja!


  1. Niesczęśliwa miłość Hagbarta i Sygny, równie jest głośną na północy, jak Abeillarda i Heloizy na zachodzie, Leandra i Hero na południu. Jakkolwiek różnie ją opiewano na Północy, zgodzono się przecież na treść następną. — Hagbart, syn króla Trondhejmu, spotkawszy na morzu synów Sygara, króla Zelandyi, zagaił z nimi walkę, która się jednakże ukończyła, pogodzeniem się i sprzymierzeniem stron wojujących. Połączyły się zatem floty i spoinie do Zelandyi popłynęły. Na dworze króla Sygara, poznał Hagbart królewnę Sygnę, pokochał ją, zjednał wzajemność i o rękę jej prosił. Byłby bez wątpienia król Sygur przystał na to małżeństwo, gdyby się