Przejdź do zawartości

Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 2.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
CHOROWITOŚĆ. 3

między temi, którzy najlepszém powinni się cieszyć zdrowiem. Nawet więcéj powiem: w niektórych krajach rzadko kiedy ujrzysz człowieka zupełnie ze swego zdrowia zadowolonego lub swego zdrowia pewnego. Jeden lęka się ze strony matki odziedziczyć suchoty i kołtun, ale pomimo to pije wódkę; — drugiemu znów grożą ojcowskie hemoroidy i artrytyzmy, ale te jednak nie odstręczają go od węgrzyna; w innym znów pokutują głuche bóle i różne objawy źle wyleczonéj syfilis, jednak nic go nie odwodzi od romansowania, od żenienia się, i od płodzenia słabych, niezdrowych, nieudolnych dzieci.
Już tu pomijamy chmarę reumatyków, artrytyków, śledzienników, żółciowców, pęcherzowców, kaszlarzy, hypokondryków, monomanijaków i wszystkich nudnych ofiar, a zarazem zwolenników panów Le Roy, Hahnemanna, Morissona, Raspaila i wszystkich innych zalecicieli uniwersalnych środków.
Kto takich ludzi zna tylko z miejsc publicznych, mianowicie z handlów korzennych i innych, ten ich wcale nie zna, bo wówczas wszyscy wyglądają jako tako czerstwo, rumiano i wesoło; ale trzeba ich poznać na czczo, jeszcze nie wyniesionych do owéj sztucznéj energii, którą udzielają pożywne potrawy i mocne napoje; wówczas dopiero można sobie zrobić prawdziwe wyobrażenie o stanie zdrowia wieku męzkiego.

1*