Przejdź do zawartości

Strona:PL Wójcicki - Klechdy.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na podwórzu tegoż dworu w tydzień potem, wzniesiono rusztowanie, w około czystym usypano piaskiem. Sprowadzony kat z miasta, zrzucił płaszcz pąsowy, zawinął od takiéjże kurty rękawy, dobył szerokiego miecza, i czekał na swoją ofiarę.
Nieszczęśliwa niewiasta w świętéj spowiedzi pierwszy raz przemówiła, kapłan ze drżeniem słuchał jéj opowiadania; wierzył prawdzie, ale ją zbawić nie mógł. Długo potem rozmawiał z gospodarzem domu, który ruszył ze znacznym orszakiem czeladzi dworskiéj i sąsiadów; od wczoraj oczekiwano go napróżno. Kat się niecierpliwił, schował miecz do pochwy, narzucił płaszcz na ramiona, ale nie schodził z rusztowania, bo godzina dozwolona jeszcze przez sąd co czekał na powrót dziedzica, wkrótce uderzy.
Od boru i lasu tuman kurzawy powstaje, pierwszy gospodarz sadzi na koniu co wyskoczy, za nim drużyna sąsiadów, czeladź otacza jakiś wóz z dobytemi szablami.
Godzina naznaczona bije, prowadzą skazaną niewiastę na rusztowanie. Kat zrzucił płaszcz, dobył miecza. Uklękła wtedy niewiasta, wzniosła do nieba oczy, rumieniec wybił na blade lica, a złożywszy ręce wyrzekła mocnym a spokojnym głosem: Umieram, niewinna, prędzéj połączę się z moim mężem i panem. Kat zamierzył się, spuścił miecz, głowa spadła.
— Bądź zbawiona nieszczęśliwa białogłowo! pokój twéj niewinnéj duszy! — zawołał kapłan.
Od bramy okrzyk bije, krzyczy pan dworu, krzyczą sąsiedzi jednym głosem: — Stójcie! stójcie! ona niewinna!
I wpadają jeźdźcy, załamali dłonie w rozpaczy że spóźnili chwilę, nadjeżdża czeladź otaczająca wozy, a w nich skrępowanych leży dwunastu zbójców. Wyznali wszystko jakich czarów używali, na tém samem więc rusztowaniu straceni zostali. Kiedy ciało niewinnie zabitéj włożono w trumnę, a po nabożeństwie na świętéj ziemi cmentarza grzebano, nim dół cały zasmucona drużyna przyjaciół i sąsiadów zasypała, wyleciał z niéj biały jak śnieg gołąbek, bujał chwilę nad mogiłami i nad wieżą kościoła, a potem znikł w obłokach. Była to dusza niewinnéj, a pobożnéj niewiasty.