Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 2.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

objaśnia czytelnikom współudział barona de Croix-Dieu, w tem ogłoszeniu.
— Ona wdową! Ona jest wolną! wyszepnął Tréjan po przeczytaniu.
Dziennik wypuścił z ręki, a sam, blady jak śmierć, upadł pół zemdlony na fotel, stojący w pracowni, wzruszenia jednak, wywołane radością, rzadko bywają niebezpiecznemi, szczególniej w wieku Jerzego.
Szybko odzyskał przytomność. Podniósł dziennik, przeczytał powtórnie zakreślony ołówkiem artykuł, by się przekonać iż nie uległ jakiejś halucynacji.


∗             ∗

Nazajutrz, około południa, Croix-Dieu, wszedł do pracowni. Jerzy, rzucił się w jego objęcia.
— Pomyśleć, że bez ciebie nic bym nie miał, wołał z uczuciem gorącej wdzięczności, ach! baronie jesteś dla mnie opatrznością!
— Dobrze, już dobrze! mówił, śmiejąc się Filip. Teraz ubieraj się prędko i jedź ze mną.
— Dokąd?
— Do Fanny, ma się rozumieć.
— Nie mógłżebym widzieć się z nią sam na sam? wyszepnął Tréjan.
— Masz przed sobą całą przyszłość owych sam na sam, zawołał Croix-Dieu. Wypada, abym ci dziś towarzyszył. Zastąpię ci miejsce ojca i ponowię oświadczyny, gdyż ją zaślubisz, nieprawdaż?
— Czy ją zaślubię, pytasz mnie o to?
— Czarująca kobieta! Ona uwielbia ciebie, a trzyma