Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że ich nie mam! Pamiętaj że jutro przypada termin wypłaty handlarzowi za konia. Przynieś dziś wieczór trzy tysiące pięćset franków. Gdybyś mnie nie zaczekaj, będę u Anny.“
Nr. 5. „No i cóż zatem? A więc tak mój dobry, jest to prawdą. Cóż chcesz ażebym robiła i z czego — mam żyć? Jesteś samolubem. Gdybyś mnie kochał tak jak twierdzisz, pragnąłbyś przedewszystkiem ażebym była szczęśliwą. Czyż podobna ci walczyć z tak grubą rybą? Wyjaw wszystko, jeżeli ci się podoba. A jeśli nie czujesz się być zdolnym do walki, zachowaj się lepiej spokojnie. Zresztą co ci to pomoże? Jeżeli nie służy ci wejście głównemi drzwiami, możesz wchodzić małemi, które nie są gorsze od tamtych. No i jakżeci się to zdaje?“
Nr. 6. „Tak? a zatem wszystko skończone! Pozstajemy się z sobą. Sądzę, że pan poczujesz się do obowiązku zapłacenia ostatniej należytości tapicerowi, wynoszącej pięć tysięcy franków w dniu 30 bieżącego miesiąca. Racz przyjąć wyrazy poważania?“
Jobin dodał cyfry pieniędzy, żądanych w korespondencji.
— Piętnaście tysięcy sto franków! zawołał, w ciągu czterech miesięcy, prócz innych ubocznych sum zapewne. Pan kasjer musiał mieć grube pieniądze! Niemógł zatem nic zaoszczędzić z swej pensji.
W głębi szuflady, pod listami „Sta.. Pi...“ i panny A, znajdowały się różne notatki rachunkowe z wymiany weksli i operacji giełdowych, większość których stratę wykazywała.