Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie mam szczęścia!... Co czynić?... A jednak sprawa jest ważna i może lada chwila stać się jeszcze ważniejszą... Gdzie znaleźć Leopolda, pójdźmy go jeszcze szukać...
Zostawmy go idącego na traf i udajmy się na ulicy Szkoły medycznej.
Dwaj studenci i jasnowłosa Zirza jedli śniadanie w mieszkaniu Pawła i rozmawiali o wczorajszych wypadkach.
Wstawszy od stołu, syn Paskala Lantier pożegnał się ze swemi przyjaciółmi I zabrawszy woreczek skórzany starannie zawinięty w gazetę, udał się na dworzec kolei wschodniej, gdzie chciał się rozmówić z zawiadowcą.
Ten ostatni przyjął go natychmiast, poznał od razu i zapytał:
— Czemuż mam przypisać przyjemność widzenia pana? Czyś się pan dowiedział co nowego w tym interesie, który pana tak mocno zajmował?
— Tak i nie...
— Czy mogę być panu jeszcze potrzebnym?
— Więcej jak kiedy bądź.
— Jestem na pańskie usługi... Mów pan...
— Przypominasz pan sobie — zaczął młodzieniec, żeśmy znaleźli kawałek łańcuszka stalowego niklowanego uczepiony u podpory stopnia wagonu Nr. 1326?
— Przypominam!...
— Natychmiast przyszło nam na myśl, że kawałek ten pochodził od woreczka ręcznego, należącego do znikłej osoby...