Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pójść po rękopis w miejsce, gdziem go bezpiecznie zachował...
Zbieg z Troyes wzruszył ramionami i odpowiedział:
— Kłamstwo za kłamstwem! Tobie w łeb wlazło, by uciec zabierając papiery... No, to ja je będę miał pomimo twojej woli...
— Pomimo mojej woli? — odpowiedział Jarrelonge szyderczo. — Tak mniemasz?
— Jestem tego pewny?
— To trochę trudno.
— Nie... dosyć tylko trochę cierpliwości.
— Cierpliwość tu nic nie pomoże... Z ręki w rękę; a jeżeli nie, to figa! Zamiast siedzieć tutaj, lepiej byś zrobił, gdybyś się udał do Paskala Lantier tysięcy franków których wymagam...
— Nie zażądam ani grosza od Paskala Lantier i będę czekał...
— Na twoją śmierć...
— No, to mój stary długo poczekasz! Ja wcale nie mam ochoty umierać w kwiecie wieku.
— Masz jeszcze pięć minut życia... Jesteś otruty...
Jarrelonge skoczył na równe nogi.
— Otruty! — zawołał blednąc — ach! kanalio!... Ale nie, ty mnie chcesz przestraszyć... to żart...i to niesmaczny....
— Powiadam ci żeś otruty... Powiadam ci że umrzesz... Za chwilę będzie koniec i wtedy swobo-