Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łożonéj zdradzając swoją ciekawość niedyskretnemi pytaniami.
— Czy pani życzysz sobie abym kazała zaraz uprzedzić Renatę o przybyciu pani i jéj blizkim odjeździe? — zapytała.
— Jeżeli pani pozwolisz — odpowiedziała Urszula — to naprzód uregulujemy kwestyę pieniężną.
— Dobrze, — rzekła pani Lhermitte pojadę po swoją książkę rachunkową...
Wyszła i prawie natychmiast wróciła niosąc wielką księgę.
Pani Sollier wydobyła ze skórzanego woreczka bilet bankowy i zapłaciła co się należało przełożonéj.
— Powiedziałaś mi pani, — rzekła ostatnia podpisawszy pokwitowanie, — że Renata dziś jeszcze nas opuści...
— Tak jest, pani... — mam zamiar ją z sobą zabrać...
— Trzeba jej dać czas do zebrania jéj niewielkich bagaży...
— Poproszę pani, abyś to zleciła komu ze służby... — odparła pani Sollier. — Każę dziś wieczorem, zabrać tłomok posługaczowi z „Hotelu Prefektury“ gdziem się zatrzymała jak zwykle...
— I owszem...
— Renata włoży dzisiaj jaknajskromniejszą sukienkę, aby mogła ze mną pójść za kupnem żałobnych sukien. — Teraz, bądź pani łaskawa posłać po biédne dziecko, nie uprzedzając jéj jednak, że to ja ją wzywam.