Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyszedłszy od pana de Terrys udam się do siostry mojéj żony i dowiem się...
— Będę panu wdzięczna za nowiny o Małgorzacie... — Czy pan chcesz abym pana zaprowadziła do ojca?
— Proszę pana o to.
Honoryna zaprowadziła przedsiębiorcę do gabinetu hrabiego i uchyliła drzwi mówiąc:
— Ojcze, przyprowadzam ci pana Paskala Lantier...
Pan de Terrys, siedząc a raczej na pół leżąc przy kominku w ogromnym fotelu, wykręcił ku Honorynie bladą twarz otoczoną długiemi, białemi włosami i odpowiedział:
— Dobrze moje dziecię... — Wejdź, kochany Paskalu.
Szwagier Małgorzaty przestąpił próg.
Dziewczę pocałowało ojca w czoło, ukłoniło się Lantierowi i wyszło zamykając drzwi za sobą.
Gabinet pana de Terrys był to duży pokój obity ciemno zielonym aksamitem z firankami i portjerami z téj saméj i tego samego koloru, tkaniny.
Ściany jego zajęte były przez duże szafy oszklonéj hebanowe z ozdobami z mosiądzu i zawierające rzadkie książki i ciekawe drobiazgi, przywiezione ze wszystkich krańców świata, przez hrabiego, którego prawie całe życie zeszło na dalekich podróżach.
Kilka obrazów dawnych mistrzów i kosztowna broń zagraniczna wypełniała odstępy pomiędzy szafami.