Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/487

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Biedna matka czekała mnie... Czy winna, czy nie, śpieszę do niej!...
Wtedy Renata otworzyła swoją walizkę i ułożyła w niej porządnie swoje suknie, bieliznę i drobne przedmioty, które z niej wydobyła z chwilą zamieszkania w hotelu kolejowym.
Ukończywszy układanie, uklękła i zaczęła się modlić, wzywając pomocy boskiej — przy śmiałem przedsięwzięciu, którego miała spróbować.
Stan moralny pani Soller, po scenie której byliśmy obecni, zdaje się nam łatwiejszym do pojęcia niż do opisania.
— Renata ukazała jej się w nowem świetle, które ją nabawiało śmiertelnym niepokojem.
— Zkąd takie młode dziewczę nabyło nieposkromionej siły woli, tej męzkiej energii, której zdawało się dotąd być zupełnie pozbawioną?
To marzenie, albo raczej to widzenie, przedstawiało w zupełny prawie sposób ponury epizod z zamku Viry-sur-Saine. To zapewnienie Renaty, że jej matka żyła i wzywała swego dziecięcia od lat dziewi tnastu, wszystko to wprawiało Urszulę w straszne pomięszanie.
Czy w tem należało upatrywać prosto intuicyi, czy też ktoś poznajomił Renatę z pewnemi rzeczami, które według zdania gospodyni Roberta Vallerand, były nieznane,światu?
Tysiąc pomięszanych myśli, tysiąc nierozwiązanych kwestyj, odrazu napastowało biedną Urszulę i wystawiało jej umysł na męczarnię.