Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/807

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak mi się zdaje... Chciej się pan pofatygować ze mną do biura.
Zasiadłszy przed swoim siołem i mając Pawła obok siebie, zawiadowca mówił dalej:
— Ważną jest rzeczą dowiedzieć się, gdzie ów mężczyzna wysiadł z kobietą...
— Mów pan tylko o mężczyźnie... — odparł student.
— Dla czego?
— Bo, według mnie, kobieta żywa nie wyszła z pociągu...
— Na to nie ma wcale dowodu...
— Z kolei, pozwól mi się pan zapytać, dla czego?
— Jej trup zostałby znaleziony w wagonie...
— Czy po zamordowaniu, nie mogła być wyrzuconą na drogę?
— Śnieg pokrywający linię zostałby odgarnięty. Ślady zbrodni byłyby widoczne....
— Daj Boże abyś pan miał słuszność! Ale jakiego użyć sposobu dla dowiedzenia się, że oboje wysiedli na jednej ze stacyj pośrednich pomiędzy Maison-Rouge a Paryżem?
— Nic nie jest łatwiejszem i prostszem.
— Jakto?
— Bilety odbierane od wychodzących bywają porządkowane i na którejkolwiek bądź stacyi musiano spostrzedz, że jeden lub więcej podróżnych opu ściło pociąg przed przybyciem do miejsca przeznaczenia.
— Rozumiem! — zawołał Paweł z radością... —