Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/823

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Widziałem go na dworcu kolei wschodniej... Ci co sądzili że cię zamordowali, ukradli ci ten kwit, tak samo jak odebrali list pisany, aby cię wciągnąć w sidła... i za pomocą tego kwitu odebrali z kolei twoją walizę...
— Co za okropna śmiałość!
— Czy w tej walizie nie było jakich ważnych papierów.
— Nic, prócz trochy bielizny i kilku sukien.
— W takim razie nędznicy zostali mocno zawiedzeni!
Renata uczyniła nagły ruch i poniosła ręce da szyi.
— Mój Boże! — szepnęła z bolesnym przestrachem.
— Co ci jest? — zapytał Paweł.
— Ci ludzie skradli mi skromny klejnot który nosiłam na szyi... pamiątkę z lat dziecinnych...
— Nie... nie... uspokój się pieszczoszko — rzek£& Zirza biorąc ze stołu medalion zdjęty z szyi Renaty. Oto jest przedmiot którego żałujesz.
I podała go rekonwalescentce, która go śpiesznie do ust przycisnęła.
— Zkąd masz ten klejnot? — zapytał Paweł.
— Nie wiem...
— Jak to być może abyś nie wiedziała?
— To bardzo proste.... W epoce gdy się zaczynają moje najdalsze wspomnienia, już go nosiłam. — Nie wiem od kogo go miałam, lecz nie opuszczałam go nigdy i on mnie napawa pewnym rodzajem czuło-