Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/994

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Około pięciu lat temu, pani Urszula...
— Pani Urszula!... — zawołał pomimowoli przedsiębiorca, który zbladł bardzo.
— Czy ją znasz, ojcze? — zapytał Paweł ździwiony wrażeniem, sprawionem przez to imię. Paskal czuł, że się znajduje w położeniu dziwnem, straszliwem.
Zaczął pojmować przestrach Leopolda... W skutek więc tego miał się na ostrożności.
— Nie znam jej — odpowiedział — lecz zajęcie wywarte tem opowiadaniem, nabawia mnie głębokiego wzruszenia... Mów dalej, moje dziecię, bardzo proszę!...

XXI.

— Pięć lat temu — mówiła Renata — odwidziny pani Urszuli stały się rzadsze i zostały zamienione przez wizyty mego opiekuna, człowieka, który jak mi mówiono, zastępował mi ojca, a któregom, do tej pory, nigdy nie widziała... Człowiek ten nazywał się pan Robert...
— Nie ma najmniejszej wątpliwości — pomyślał Paskal Lantier. — To ona... to jego córka.
— Na pensyi nie znano ani nazwiska tego człowieka, ani miejsca jego zamieszkania,.. Nie zabierał mnie z sobą nigdy. Za nadejściem wakacyj, pani Urszula przyjeżdżała po mnie, podróżowałyśmy przez miesiąc, poczem zajmowałam swoje miejsce